wtorek, 29 marca 2011

dobrego początek .....?

      Miałam wczoraj napisać, że mam lenia.....po prostu zwykłego lenia i mimo podniecenia nowym wyzwaniem jakim uważam jest mój własny Blog to zawiesiłam pisanie na cały weekend. Wczoraj też mi się nie chciało nic. Przesilenie wiosenne.... Może też  dlatego, że pisania  już miałam po kokardę, bo goni "nowe zlecenie na termin" i blog poszedł w odstawkę ale teraz będę na pewno wracać tu codziennie....
        Od dziś dużo będę mieć wolnego czasu.. dlaczego? Likwidują moje stanowisko pracy od końca kwietnia :( Dziś dostałam tą "miłą" wiadomość....Mam trochę ponad miesiąc na znalezienie czegoś nowego lub.... no właśnie od dawna mam kilka pomysłów na te  "lub". No cóż stało się...od dawna biuro stało w miejscu a kierowanie nim nie należało do pełnego wyzwań zadania. Lubiłam najzwyczajniej tą pracę, te biuro, tę moją przestrzeń... Przyzwyczaiłam się....
     Mam miesiąc na to żeby postarać się zebrać w sobie,  zebrać wszystkie me pokłady determinacji i energii i zrobić coś ze swoim życiem tak aby było do przodu i dobrze.  Ale nie chcę czekać miesiąc biorę się za to już, TU I TERAZ. Muszę dać radę i wierzę w to.Wierzę w samą siebie, bo kto inny we mnie uwierzy...
     Po telefonicznej wiadomości od Prezesa i e-mailowemu otrzymaniu wypowiedzenia ( bardzo zresztą elegancko) zaczęłam działać... Nigdy nie miałam w zwyczaju pozostawać bierna i czekać..
      Na początku przeszukałam internet w celu znalezienia informacji na temat jakichś szkoleń czy dotacji z Unii dla osób zwolnionych z winy po stronie pracodawcy z np. reorganizacji Spółki itp.  Okazało się, że istnieje fajny program gdzie umożliwiają bezpłatnie szkolenia i nawet płacą  za  każdą godzinę uczestnictwa.. co prawda 4 marne złote ale zawsze coś:) Dalej - poszukałam informacji o kursach bądź szkoleniach kończących się uzyskaniem dotacji z Unii na rozpoczęcie swej działalności czyli krótko i na temat  - kasy na swój Biznes:) Już od dłuższego czasu jawił się mi w głowie pomysł, aby mieć swój interesik może nie za duży ale swój. Swoje to swoje a po drugie drzemie we mnie menadżerska osobowość i pracowanie dla kogoś zawsze mnie drzaźniło:) Są też takie programy z Kapitału Ludzkiego w każdym województwie  mają inną nazwę ale zajmują się podnoszeniem rozwoju samozatrudnienia kobiet, osób młodych, bezrobotnych itd. Poczytam o tym więcej jutro na spokojnie już jak ochłonę.
     Tak sobie myślę, że może i dobrze się stało... tak bym istniała w tej pracy w zawieszeniu i codziennie bez celu dreptała tam,  nie do końca zadowolona z zarobków i bez możności realizacji własnych marzeń i celów. Praca była ok,  dość wysokie stanowisko, jak na średnie miasto dość dobre zarobki  i wiele koleżanek zazdroszczących mi prestiżu... Ale to nie dla mnie bo ja chcę czegoś rozwojowego a tu miałam wrażenie cofałam się ku tyłowi... kilka tych samych zadań codziennie .. brak nowych wyzwań i zadań do wykonania.
     Wiosna to nowy czas... Czas na podsumowania, remanent w swoim życiu... więc też czas na zmiany. Same nadeszły....Jutro jak będę w biurze zabiorę się za wysyłanie CV, może coś fajnego się trafi. Wyszukam samo to, co mnie interesuje, nie będę wysyłać byle gdzie. W moim województwie  jest obecnie  duże bezrobocie, zresztą zawsze było tu największe w kraju,  więc wydaje się, że nie powinnam wybrzydzać  i wybierać ale mam swoje 26 lat prawie i swoją wartość znam. Doświadczenie  posiadam spore bo pracuje od 18 roku życia., umiejętności i chęci też mi nie brakuje.  Umówię się jutro  na rozmowy z doradcami EFS i instytucjii związanych z dotacjami,  może uda się mnie dopasować do jakiegoś programu :) Wtedy nie będę musiała się bać "likwiadacji stanowisk z powodu reorganizacji " prawda?
   Biorę się jutro ostro do działania, mam sporo czasu  ale nie ma co czekać aż samo spadnie z nieba... 
Troszkę mi przykro i czuję zawód.... ale takie uczucia to normalne po otrzymaniu wiadomości o utracie pracy.. Przeraża mnie sama myśl o szukaniu..... to okropna sprawa - wiem z doświadczenia. Wysyłanie tony CV, pisanie drugiej tony listów motywacyjnych i nie wiadomo czy na którykolwiek ktoś oddzwoni, nie mówiąc o zaproszeniu na rozmowę. Dalej tuzin kandydatów ubiegających się o jedno stanowisko... stresujące rozmowy bez wiadomego rezultatu....Kto tego nie zna?  Samo myślenie zniechęca... Ale może nie będę musiała w tym wszystkim uczestniczyć... Bo nic nie dzieje się bez przyczyny....

p.s. od dziś będę tu zdawała relację z podjętych działań i rezultatów, może ktoś przeczyta i też się zmotywuje:) Nadzieja i optymizm, to tutaj konieczne! na razie zrobię sobie dobre capuccino, zagrzebię się w łóżeczku i poczytam książkę.... Muszę być dobrej myśli....
bużka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz