wtorek, 17 maja 2011

Często myślę o Tobie....

    Wyłączyłam laptopa, odłożyłam na podłogę. Zagrzebałam się dalej w łóżku i przy okazji otuliłam szczelniej  cieplutkim mięciutkim szlafroczkiem. Ciemno w mieszkaniu .... i tylko słychać dudniący deszcz o parapet....
    Znów dziś  szukając dokumentów natknęłam się na Twoje  i nasze zdjęcia... Mam je pod ręką by moje wspomnienia kiedy zechcę bardziej urzeczywistnić. Nie, nie zapomniałam Twej twarzy ale pomięte zdjęcia trzymane w ręku pozwolą mi  bardziej nasycić się Tobą.... Często powracam w pamięci do naszych chwil, do Twego dotyku i wyrazu Twoich oczu. Uśmiech, jak dobrze go pamiętam... wyrył się we mnie grubą krechą i upływający czas nie ma tu żadnego znaczenia. Czasem zastanawiam się  co teraz robisz, jak często o mnie myślisz i czy w ogóle to robisz... Jeśli moje myśli kierują się w stronę zastanawiania się z kim teraz mógłbyś dzielić swój czas,  robię się zła i przerywam gwałtownie cały proces myślowy...
    Nie da się ukryć. Byłeś moją Miłością. Jesteś chyba nadal... podobno nie przestaje się nigdy kochać jeśli się kochało prawdziwie. Leżąc zastanawiam się w jakich okolicznościach się spotkamy w przyszłości. Istnieje we mnie dziwne przeświadczenie, że nie może być inaczej. Kiedyś przecież jeszcze muszę zajrzeć  w Twoje oczy... wymyślam scenerię, sytuację, słowa, moje... Twoje.... łzy... uśmiech.... złość... ulga... rozczarowanie... uczucie... strach... i co dalej? Czuję Twój dotyk prawie realnie... i te ciarki kiedy Twe palce stykały się z mą delikatną skórą...
   Myślałam, by odezwać się do Ciebie.. ale boję się, że zburzę Ci Twoją przestrzeń. Twoje życie. Na pewno nie jesteś sam. Nie chce mieszać. Nie chce zaczynać. Pewnie nigdy się nie dowiem czy choć odrobinę podzielasz w tej chwili me uczucia... mimo upływu lat. Nawet jeśli się kiedyś spotkamy.. Przecież zawsze miałeś problem  z mówieniem o głębszych uczuciach.
   Jak mogłam pozwolić Ci odejść? Jak mogłam być taka głupio dumna? Jak mogłam nie próbować przepraszać i żądać przeprosin od Ciebie...? Pewnie tak samo jak Ty... mogłam...
   Powiedziałeś, że przestałeś mnie kochać.. a ja wiem, że wtedy była to nieprawda. Byłeś tchórzem i brakowało Ci siły... tak tęsknota, odległość, zazdrość i ciągłe powroty i pożegnania... Mieliśmy oboje tego dość.
     Ale nasza miłość miała się nigdy nie skończyć.. mieliśmy mieć córeczkę o kręconych blond loczkach jak Twoja malutka siostrzyczka.... koniecznie z Twoimi dołeczkami w policzkach.
    To nie był Nasz czas, za dużo się wydarzyło, kilka złych słów  i nie dało się ich potem cofnąć... za dużo emocji.. za dużo tych niewypowiedzianych a jakże ważnych... za mało siły i chęci by walczyć...
   Jedno jest pewne... NIGDY nie czułam tego uczucia szczęścia wypełniającego mnie po brzegi z nikim innym tak jak z Tobą. Przy żadnym mężczyźnie nie czułam się spełniona z samego powodu, że siedzisz obok i trzymasz mnie za rękę... nic nie musiało istnieć, jedzenie, picie  - nic nie potrzebne do życia oprócz powietrza i Ciebie.... tak było...
   Długo szukałam tego w ramionach innych... nigdy nie poczułam. Były fascynacje, pożądanie, zakochanie, przyjaźń ale brak tego "szczęścia"...
  Kiedy jechałam do Ciebie przemierzając kilometry w gorącym śmierdzącym autobusie byłam mega szczęśliwa.. od środka czułam, że wybucham Miłością  kiedy widziałam Ciebie jak stoisz, już czekasz i na mój widok uśmiechasz się szeroko... Nigdy nie zapomnę naszej ostatniej nocy.. czułam, że Cie stracę i zachłannie chciałam byś był cząstką mnie.... we mnie...
    Deszcz ustał... już nie słychać ani jednego głuchego dźwięku... Na ścianie odbija się blask zapachowej świeczki. Ogarnia mnie błogość i marzenie....że przygarniesz mnie w ramiona we śnie i poczuję Twój zapach i miękki głos pełen czułości, taki jaki miałeś zwłaszcza z rana....
   Jeszcze szybko obiecuję sobie, że to ostatni raz myślę i marzę o Tobie.. nie powinnam.... tak bardzo nie powinnam .... nie mam  z kim o tym porozmawiać....
   Jeszcze jedna myśl... ludzie zakochują się kilka razy w życiu i za każdym razem inaczej i dojrzalej... Bzdura czy prawda.... śnię....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz